"Zaroiło się w sadach od łez tęczowych i zawieruch --
Z drogi! -- Idzie poeta -- niebieski wycieruch!
Zbój obłoczny, co z światem jest -- wspak i na noże!
Baczność! -- Nic się przed takim uchronić nie może!"

Bolesław Leśmian, "Poeta"

Niedawno przykuł moją uwagę ten fragment wiersza Bolesława Leśmiana. Głównie ze względu na słowa "niebieski wycieruch", które z jakiegoś powodu bardzo mi się spodobały. Wiersz zachęcił mnie do zastanowienia się nad tym, kim jest dla mnie artysta oraz, czy ja mógłbym nazwać siebie artystą. Na drugą część pytania mógłbym od razu odpowiedzieć jednoznacznie: nie. Nigdy nie uważałem siebie za artystę, zawsze uważałem też, że prawdziwa sztuka powinna być wielka, wyniosła i nieosiągalna dla zwykłych ludzi. Artysta jest, moim skromnym zdaniem, rzemieślnikiem, który opanował swój fach do perfekcji i poprzez swoje wielkie dzieła przemawia z góry do ludzi, nauczając ich, co jest dobre lub złe. Z jego dzieł każdy wyciąga coś dla siebie, zaś wielorakość ich interpretacji wciąż zaskakuje na nowo. Nigdy nie uważałem siebie za artystę i chyba nie chciałbym próbować zbliżyć się do takiego ideału. 
Wiem, obecnie uważa się, że każdy może być artystą i wszystko może być sztuką. W dzisiejszych czasach można nawet wystawić w galerii puszkę z własną kupą i nazwać to dziełem sztuki. I zapewne wiele osób się tym zachwyci. Jeśli ktoś ma taką wizję artysty i sztuki... to chyba bliżej mi do niej, niż do mojej własnej wizji. Chciałbym Was ostrzec, że na tym blogu będę często prowokował. Mam nadzieję, że pojawi się tutaj co najmniej kilka poważnych dyskusji. Od czasu do czasu ktoś może złapać się za głowę i stwierdzić: "Bogdan, cóżeś ty napisał?" Jeśli ktoś zna moje poglądy, od razu ostrzegam, że będę tu często wychodził poza nie i pisał rzeczy sprzeczne z moją wizją świata. Może się tak zdarzyć zwłaszcza w opowiadaniach. Dział z opowiadaniami traktuję jako miejsce, w którym teoretycznie może pojawić się wszystko. Przypuszczam, że dział z moimi przemyśleniami będzie bardziej przewidywalny, chociaż nie mogę jednoznacznie o tym zapewnić.
Bardziej niż artystą, będę więc tutaj prowokatorem. I chyba nie ma w tym nic złego, o ile ktoś będzie chciał czytać moje wpisy. Nie jestem godzien, aby być niebieskim wycieruchem. :)
Przy okazji chciałbym Was zaprosić na mój fanpage na Facebooku. Polubienie go to chyba najlepszy sposób, aby uzyskać informacje o nowych wpisach.

Niebieski wycieruch (przemyślenia)



"Zaroiło się w sadach od łez tęczowych i zawieruch --
Z drogi! -- Idzie poeta -- niebieski wycieruch!
Zbój obłoczny, co z światem jest -- wspak i na noże!
Baczność! -- Nic się przed takim uchronić nie może!"

Bolesław Leśmian, "Poeta"

Niedawno przykuł moją uwagę ten fragment wiersza Bolesława Leśmiana. Głównie ze względu na słowa "niebieski wycieruch", które z jakiegoś powodu bardzo mi się spodobały. Wiersz zachęcił mnie do zastanowienia się nad tym, kim jest dla mnie artysta oraz, czy ja mógłbym nazwać siebie artystą. Na drugą część pytania mógłbym od razu odpowiedzieć jednoznacznie: nie. Nigdy nie uważałem siebie za artystę, zawsze uważałem też, że prawdziwa sztuka powinna być wielka, wyniosła i nieosiągalna dla zwykłych ludzi. Artysta jest, moim skromnym zdaniem, rzemieślnikiem, który opanował swój fach do perfekcji i poprzez swoje wielkie dzieła przemawia z góry do ludzi, nauczając ich, co jest dobre lub złe. Z jego dzieł każdy wyciąga coś dla siebie, zaś wielorakość ich interpretacji wciąż zaskakuje na nowo. Nigdy nie uważałem siebie za artystę i chyba nie chciałbym próbować zbliżyć się do takiego ideału. 
Wiem, obecnie uważa się, że każdy może być artystą i wszystko może być sztuką. W dzisiejszych czasach można nawet wystawić w galerii puszkę z własną kupą i nazwać to dziełem sztuki. I zapewne wiele osób się tym zachwyci. Jeśli ktoś ma taką wizję artysty i sztuki... to chyba bliżej mi do niej, niż do mojej własnej wizji. Chciałbym Was ostrzec, że na tym blogu będę często prowokował. Mam nadzieję, że pojawi się tutaj co najmniej kilka poważnych dyskusji. Od czasu do czasu ktoś może złapać się za głowę i stwierdzić: "Bogdan, cóżeś ty napisał?" Jeśli ktoś zna moje poglądy, od razu ostrzegam, że będę tu często wychodził poza nie i pisał rzeczy sprzeczne z moją wizją świata. Może się tak zdarzyć zwłaszcza w opowiadaniach. Dział z opowiadaniami traktuję jako miejsce, w którym teoretycznie może pojawić się wszystko. Przypuszczam, że dział z moimi przemyśleniami będzie bardziej przewidywalny, chociaż nie mogę jednoznacznie o tym zapewnić.
Bardziej niż artystą, będę więc tutaj prowokatorem. I chyba nie ma w tym nic złego, o ile ktoś będzie chciał czytać moje wpisy. Nie jestem godzien, aby być niebieskim wycieruchem. :)
Przy okazji chciałbym Was zaprosić na mój fanpage na Facebooku. Polubienie go to chyba najlepszy sposób, aby uzyskać informacje o nowych wpisach.

6 komentarzy:

  1. No cóż, spróbuję zabrać głos w tej dyskusji. W dzisiejszych czasach każdy kto tworzy tzw. sztukę performensu ( a może być nim naprawdę każdy) uważa się za artystę. Wystarczy tu tylko sprecyzować pojęcie sztuki od prowokacji i rozdzielić je. Powstaje pytanie kto to jednak zrobi? Niestety nie potrafię na tak postawione pytanie odpowiedzieć. Nie dajmy się jednak zwariować. Poza tym zwracam delikatnie uwagę, że sztuka we wszystkich formach niczego nas tak naprawdę nie uczy, akceptujemy ją lub nie. Sztuka jest rodzajem smaków które napotykamy na swojej drodze. Część z nich akceptujemy zaś część nie. Niektórych możemy się nauczyć i polubić, niektórych zaś nie. Kwestia gustu. Inną rzeczą jest lansowanie przez tzw. krytyków sztuki. Tu również powinniśmy przymknąć oko, bo wielu z nich usiłuje stworzyć nową modę na różnego rodzaju tzw. sztukę. Ale to również inny temat do napisania artykułu. Pozdrawiam serdecznie……………..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W dzisiejszych czasach każdy postrzega sztukę na swój własny sposób. Co za tym idzie, praktycznie wszystko może być uznane przez kogoś za dzieło sztuki. Co jest prawdziwą sztuką? Być może to, co przetrwa dłużej niż jednorazowy zachwyt pojedynczej osoby? A może to, co przetrwa dłużej niż jedno pokolenie? Być może czas jest tutaj jakąś odpowiedzią, skoro i tak każdy człowiek postrzega sztukę po swojemu...

      Usuń
  2. Myślę, że nie rozstrzygniemy co jest sztuką a co nie jest. Dla mnie jest nią to, co powoduje, że rozwijamy się duchowo. Taką rolę nadałabym sztuce, gdyby oddzielić ją od twórcy. Twórca robi to, co musi, co wyrywa się z niego, chce wydostać. Często nie zależy mu na opinii innych a szczególnie krytyków, ogólny zachwyt zwykle szybko mija a wartość sztuki ocenia się po latach. Chodzi o to co jego dzieło daje innym. Jeśli zmusi nas do zatrzymania się, zamyślenia, uniesienia, to powoduje, że wzbogaciliśmy się o nową wartość duchową a taki powinien być moim zdaniem wpływ sztuki na innych. Myślę też,że nie można powiedzieć o artyście rzemieślnik, nie są to pojęcia tożsame - są artyści nie będący rzemieślnikami i rzemieślnicy, którzy nigdy nie będą artystami.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie, być może to czas zadecyduje za nas, co jest prawdziwą sztuką, czyli co przetrwa próbę sił z historycznego punktu widzenia. Skoro każdy człowiek postrzega sztukę na swój własny sposób, być może najlepszą opcją dla każdego artysty jest oddanie się osądowi historii? :)

      Usuń
    2. Myślę, że czas nie może być jedynym kryterium. W tym ogólnym pojęciu sztuki tak, w taki sposób powstaje kanon sztuki. Wyobrażmy sobie jednak sytuację gdy jakiś mało znany twórca odciśnie swoje piętno na człowieku, który póżniej stworzy rzeczy piękne,będzie twórcą jakiejś idei, sprawi, że świat będzie lepszy. W tym wypadku ten mało znany twórca staje się prekursorem czegoś, mimo, że nie został uznany za twórcę sztuki. Dla mnie większe znaczenie ma wpływ sztuki na ludzi, ona zawsze ich ubogaca i uwzniośla.

      Usuń
    3. Oczywiście. Dlatego tak trudno określić, co jest sztuką. I dlatego nie warto załamywać rąk, jeśli nie osiągnąłeś/aś popularności jako artysta. Nigdy nie wiadomo, co przyniesie czas. :)

      Usuń