Poznali się wiele lat temu w domu dziecka, w którym oboje się wychowywali. Po jakimś czasie zakochali się w sobie nawzajem. Kiedy opuścili dom dziecka, postanowili się pobrać i założyć rodzinę, której oboje zawsze tak bardzo pragnęli. Wzięli ślub w małym kościółku, ich świadkami byli ich koledzy z domu dziecka. Postanowili nie robić wesela, ponieważ oboje zarabiali bardzo mało. Wkrótce urodziła im się dwójka dzieci: chłopiec i dziewczynka. Byli biedną, ale wzorową, kochającą się rodziną. Wynajmowali małe mieszkanko w kamienicy. Niedaleko tej kamienicy był ogromny park, gdzie co weekend wychodzili na długie spacery. Bardzo się cieszyli, że udało im wydostać się z jarzm przeszłości, jakimi był dla nich dom dziecka, ale jeszcze bardziej cieszyli się, że ich dzieci nie muszą tego zaznawać. Długie spacery w parku służyły podtrzymywaniu więzi rodzinnych, których tak bardzo kiedyś im brakowało...
W tym parku przesiadywała często starsza pani, która przypatrywała im się namiętnie. Od jakiegoś czasu wyczuwali na sobie jej spojrzenia, ale nie wiedzieli, o co jej chodzi. Sądzili, że zapewne cieszy się patrząc na szczęśliwą rodzinę. Pewnego dnia starsza pani podeszła do nich. Stwierdziła, że ich zna. Podała nawet ich prawdziwe imiona. Ich zdziwienie było jeszcze większe, kiedy powiedziała im, że są rodzeństwem a ona jest ich matką. Powiedziała, że mają inne nazwiska tylko dlatego, że dziewczyna była przez chwilę w rodzinie zastępczej. To, co im powiedziała, wprowadziło ich w osłupienie. Z niedowierzaniem kręcili głowami sądząc, że kobieta postradała zmysły. Dla świętego spokoju postanowili jednak zrobić badania lekarskie. Wyniki badań wprowadziły ich w największy szok. Okazało się bowiem, że na prawdę są rodzeństwem a kobieta jest ich matką. Nie potrafili się z tym pogodzić. Nie potrafili również wybaczyć sobie tego, że założyli rodzinę. Ten chory układ, w jakim znaleźli się przez przypadek oraz wszystkie jego konsekwencje sprawiły, że rozstali się w kłótni i zerwali ze sobą kontakt. Ich dzieci trafiły do domu dziecka. Szok i traumatyczne przeżycie spowodowały, że musieli pójść na leczenie do psychiatry oraz na terapię psychologiczną. Jednak nigdy nie pozbierali się po tych przejściach i nigdy nie założyli już normalnych rodzin...

Grzeszna miłość (opowiadanie)




Poznali się wiele lat temu w domu dziecka, w którym oboje się wychowywali. Po jakimś czasie zakochali się w sobie nawzajem. Kiedy opuścili dom dziecka, postanowili się pobrać i założyć rodzinę, której oboje zawsze tak bardzo pragnęli. Wzięli ślub w małym kościółku, ich świadkami byli ich koledzy z domu dziecka. Postanowili nie robić wesela, ponieważ oboje zarabiali bardzo mało. Wkrótce urodziła im się dwójka dzieci: chłopiec i dziewczynka. Byli biedną, ale wzorową, kochającą się rodziną. Wynajmowali małe mieszkanko w kamienicy. Niedaleko tej kamienicy był ogromny park, gdzie co weekend wychodzili na długie spacery. Bardzo się cieszyli, że udało im wydostać się z jarzm przeszłości, jakimi był dla nich dom dziecka, ale jeszcze bardziej cieszyli się, że ich dzieci nie muszą tego zaznawać. Długie spacery w parku służyły podtrzymywaniu więzi rodzinnych, których tak bardzo kiedyś im brakowało...
W tym parku przesiadywała często starsza pani, która przypatrywała im się namiętnie. Od jakiegoś czasu wyczuwali na sobie jej spojrzenia, ale nie wiedzieli, o co jej chodzi. Sądzili, że zapewne cieszy się patrząc na szczęśliwą rodzinę. Pewnego dnia starsza pani podeszła do nich. Stwierdziła, że ich zna. Podała nawet ich prawdziwe imiona. Ich zdziwienie było jeszcze większe, kiedy powiedziała im, że są rodzeństwem a ona jest ich matką. Powiedziała, że mają inne nazwiska tylko dlatego, że dziewczyna była przez chwilę w rodzinie zastępczej. To, co im powiedziała, wprowadziło ich w osłupienie. Z niedowierzaniem kręcili głowami sądząc, że kobieta postradała zmysły. Dla świętego spokoju postanowili jednak zrobić badania lekarskie. Wyniki badań wprowadziły ich w największy szok. Okazało się bowiem, że na prawdę są rodzeństwem a kobieta jest ich matką. Nie potrafili się z tym pogodzić. Nie potrafili również wybaczyć sobie tego, że założyli rodzinę. Ten chory układ, w jakim znaleźli się przez przypadek oraz wszystkie jego konsekwencje sprawiły, że rozstali się w kłótni i zerwali ze sobą kontakt. Ich dzieci trafiły do domu dziecka. Szok i traumatyczne przeżycie spowodowały, że musieli pójść na leczenie do psychiatry oraz na terapię psychologiczną. Jednak nigdy nie pozbierali się po tych przejściach i nigdy nie założyli już normalnych rodzin...

10 komentarzy:

  1. Obejrzałam film o tej historii. To bardzo smutna historia, ludzie, których życie tak doświadczyło w dzieciństwie znów przeżywają tak wielką traumę. Ich miłość nie była grzeszna, była piękna i prawdziwa. Matka, która nie sprostała swej roli oddając ich i rozdzielając znów wkroczyła w ich życie demolując je do reszty. Myślę co by się stało gdyby się nie dowiedzieli? Może ktoś uzna to za niemoralne ale uważam, że tak byłoby najlepiej. Kochali się, byli wreszcie szczęśliwi, mieli dzieci, własne życie i nie wiedzieli, że są rodzeństwem. Tak powinno w tej sytuacji zostać, powiedzenie im prawdy wyrządziło więcej zła niż ich wspólne życie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety czasami brutalna prawda wygrywa nad miłością i tak jest w tej historii. Również uważam, że całkowita szczerość nie zawsze popłaca. W pewnych sytuacjach lepiej nic nie mówić lub skłamać. Niestety prawda nie zawsze wyzwala, posiada również niszczycielską moc...

      Usuń
  2. To się nazywa plot twist :) Podejrzewam jednak, że jeśli byłoby tak naprawdę, to niezależnie od szokującej sytuacji taki związek by przetrwał - zakładając, że mamy do czynienia z ludźmi dojrzałymi i odpowiedzialnymi. Przecież kazirodztwo, to tylko forma umowy społecznej - wszyscy wiemy, że tak nie powinno się robić, ale głównym sensownym wskazaniem, aby tak nie robić jest niska pula genetyczna. Związek jest, dzieci są? Nie byłoby sensu tego psuć. Chociaż pewnie bez jakiejś wspólnej terapii by się nie obyło.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trudno powiedzieć. Ujawnienie tak szokującej prawdy miewa czasem niszczycielską moc (niestety, prawda nie zawsze wyzwala). Nigdy nie wiadomo, jak w takiej sytuacji zareaguje konkretna, rzeczywista osoba. Ludzie w podobnych sytuacjach potrafią różnie reagować.

      Usuń
  3. Nigdy nie wiemy jak to jest, póki nie dotyczy nas samych. Mam tu duży żal do matki, która milcząc tyle lat, powinna zamilknąć na zawsze. Wiem o pewnej osobie, że była adoptowana, jej rodzice już nie żyją i nigdy nie odważyłabym się zmieniać jej całego życia taką informacją.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dlatego czasem lepiej trzymać język za zębami. Nigdy nie wiesz, jak człowiek przyjmie taką wiadomość i, czy nie okaże się dla niego zbyt dużym obciążeniem. Nie wszyscy ludzie są twardzielami.

      Usuń
  4. w Niemczech żyje taka para, z tym ze od początku wiedzieli, iż są rodzeństwem, wszystkie dzieci, a maja ich czworo urodziły się chore, gdy wyszło na jaw, ze ze sobą żyją, sad zabrał im dzieci, a ich wsadził w końcu, po wielu ostrzeżeniach, do wiezienia, po odbyciu kary dalej ze sobą żyją, tyle tylko ze wysterylizowani, wiec nowego chorego potomstwa nie będzie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tylko oni chyba od początku wiedzieli, że są rodzeństwem, a i tak postanowili się ze sobą związać. Cóż... czasami zdarzają się takie przypadki.
      Kiedyś takie związki wewnątrz rodziny były wręcz uważane za normalne i pożądane. Zrezygnowano z nich między innymi ze względu na bardzo wysokie ryzyko chorób u potomstwa. Ale, jak widać, niektórych nie odstrasza nawet ryzyko wysokich kar.

      Usuń
    2. tak były, bo trzeba było utrzymać majątek w rodzinie, teraz to tylko ludzie z marginesu lub ograniczeni się tym nie przejmują, ta para właśnie taka jest, cala reszta jezeli jest w takiej sytuacji milczy grobowo na ten temat i robi to w ukryciu wielkim ... moj sasiadka w Polsce zaadoptowała chłopczyka, gdy poszedł do szkoły doznał szoku, bo w jego klasie był identyczny toczka, w toczkę chłopczyk, straszna traumę przeżyli obaj chłopcy na swój widok, później się okazało, ze to byli bliźniacy jednojajowi, których bez skrupułów dano do adopcji dwom rożnym rodzinom, żadnej o fakcie, ze dziecko ma brata bliźniaka, nie informując

      Usuń
    3. Niestety takie bezmyślne adopcje u nas to norma. Słyszałem mnóstwo podobnych historii z Polski, gdzie adoptowana osoba nagle dowiadywała się, że ma rodzeństwo. Niestety to jest w dużej mierze kwestia bezmyślności urzędników i innych osób, które przymykają oczy na takie historie.

      Usuń