Była inteligentną, energiczną, i pełną zapału do nauki dziewczyną. Chodziła do jednego z najlepszych liceów w mieście i w kwestii nauki była wzorem do naśladowania dla innych. Wszyscy bardzo ją lubili. Miała mnóstwo przyjaciół, za których była w stanie skoczyć w ogień. Jako jedynaczka wychowywana tylko przez matkę doskonale wiedziała, co oznacza potrzeba bliskości, przyjaciół ceniła więc ponad wszystko. Jej trudne życie zapowiadało się wbrew pozorom bardzo dobrze. Z dobrymi wynikami w nauce mogła liczyć na ciekawe studia i pracę swoich marzeń w przyszłości. Jej wszyscy przyjaciele trzymali za to oraz za nią kciuki. Pewnego dnia jednak jej marzenia o mało nie legły w gruzach...
Była wtedy w trzeciej klasie liceum. Podczas zajęć została wezwana do sekretariatu z informacją, że jest do niej telefon. Kiedy tam poszła i odebrała telefon, zamurowało ją. Okazało się, ze jej matka, jedyna bliska jej osoba, zginęła w wypadku samochodowym. Informacja ta zbiła ją kompletnie z tropu. Przez kilka następnych dni nie pokazywała się w szkole. Kiedy do niej wróciła, była już zupełnie inną osobą. Przede wszystkim widać było, że poszła do pracy. Wskazywało na to jej ciągłe zmęczenie, skutek niedoboru snu. Przestała też być tamtą radosną, pełną wigoru dziewczyną. Trzymała się na uboczu, z daleka od towarzystwa. Pojawiły się też u niej problemy z nauką, choć nie były one alarmująco wielkie. Największy strach wywołało jednak u wszystkich jej ciągłe zmęczenie i fakt, iż stała się bardzo skryta. Wszystkim było jej ogromnie żal, jednak nikt nie odważył się porozmawiać z nią na temat jej tragedii. Uważali to za nietakt. Sytuacja zmieniła się, kiedy podczas jednej z przerw zemdlała. Dyrekcja szkoły postanowiła wówczas zająć się jej sprawą na poważnie. Postanowiono zorganizować koncert charytatywny na terenie szkoły, by wesprzeć ją finansowo. Dyrekcji udało się zaprosić dwa znane zespoły rockowe, w całym mieście wywieszono plakaty z informacją o koncercie. W dniu zabawy ustawiono wielką scenę na boisku szkolnym, a przy każdym wejściu na teren szkoły ustawiono osoby z puszkami do zbierania pieniędzy. W trakcie imprezy okazało się szybko, że puszek jest niewystarczająco dużo, zatrudniono więc specjalne osoby do zbierania pełnych puszek i przynoszenia pustych. Na koncert stawili się wszyscy uczniowie, całe grono pedagogiczne i wiele osób "z ulicy". Wszyscy wyśmienicie się bawili przy dobrej muzyce i jedzeniu sprzedawanym na terenie boiska, które oczywiście odpowiednio kosztowało. Każdy płacił ile mógł, by wesprzeć biedną dziewczynę. Po koncercie okazało się, że zebrano na tyle dużo pieniędzy, iż dziewczynie może to wystarczyć na przynajmniej rok dostatniego życia. Wszyscy cieszyli się na myśl, ze przynajmniej do matury nie będzie musiała pracować i będzie mogła poświęcić się tylko nauce. Dziewczyna natomiast odkryła, jak wielkimi przyjaciółmi są ludzie, z którymi na co dzień stykała się w szkole...
Kiedy podczas rozdania świadectw maturalnych usłyszała swoje imię i nazwisko, naokoło rozległy się gromkie brawa. Nie mogła przestać płakać ze wzruszenia...

Koncert życzeń (opowiadanie)


Była inteligentną, energiczną, i pełną zapału do nauki dziewczyną. Chodziła do jednego z najlepszych liceów w mieście i w kwestii nauki była wzorem do naśladowania dla innych. Wszyscy bardzo ją lubili. Miała mnóstwo przyjaciół, za których była w stanie skoczyć w ogień. Jako jedynaczka wychowywana tylko przez matkę doskonale wiedziała, co oznacza potrzeba bliskości, przyjaciół ceniła więc ponad wszystko. Jej trudne życie zapowiadało się wbrew pozorom bardzo dobrze. Z dobrymi wynikami w nauce mogła liczyć na ciekawe studia i pracę swoich marzeń w przyszłości. Jej wszyscy przyjaciele trzymali za to oraz za nią kciuki. Pewnego dnia jednak jej marzenia o mało nie legły w gruzach...
Była wtedy w trzeciej klasie liceum. Podczas zajęć została wezwana do sekretariatu z informacją, że jest do niej telefon. Kiedy tam poszła i odebrała telefon, zamurowało ją. Okazało się, ze jej matka, jedyna bliska jej osoba, zginęła w wypadku samochodowym. Informacja ta zbiła ją kompletnie z tropu. Przez kilka następnych dni nie pokazywała się w szkole. Kiedy do niej wróciła, była już zupełnie inną osobą. Przede wszystkim widać było, że poszła do pracy. Wskazywało na to jej ciągłe zmęczenie, skutek niedoboru snu. Przestała też być tamtą radosną, pełną wigoru dziewczyną. Trzymała się na uboczu, z daleka od towarzystwa. Pojawiły się też u niej problemy z nauką, choć nie były one alarmująco wielkie. Największy strach wywołało jednak u wszystkich jej ciągłe zmęczenie i fakt, iż stała się bardzo skryta. Wszystkim było jej ogromnie żal, jednak nikt nie odważył się porozmawiać z nią na temat jej tragedii. Uważali to za nietakt. Sytuacja zmieniła się, kiedy podczas jednej z przerw zemdlała. Dyrekcja szkoły postanowiła wówczas zająć się jej sprawą na poważnie. Postanowiono zorganizować koncert charytatywny na terenie szkoły, by wesprzeć ją finansowo. Dyrekcji udało się zaprosić dwa znane zespoły rockowe, w całym mieście wywieszono plakaty z informacją o koncercie. W dniu zabawy ustawiono wielką scenę na boisku szkolnym, a przy każdym wejściu na teren szkoły ustawiono osoby z puszkami do zbierania pieniędzy. W trakcie imprezy okazało się szybko, że puszek jest niewystarczająco dużo, zatrudniono więc specjalne osoby do zbierania pełnych puszek i przynoszenia pustych. Na koncert stawili się wszyscy uczniowie, całe grono pedagogiczne i wiele osób "z ulicy". Wszyscy wyśmienicie się bawili przy dobrej muzyce i jedzeniu sprzedawanym na terenie boiska, które oczywiście odpowiednio kosztowało. Każdy płacił ile mógł, by wesprzeć biedną dziewczynę. Po koncercie okazało się, że zebrano na tyle dużo pieniędzy, iż dziewczynie może to wystarczyć na przynajmniej rok dostatniego życia. Wszyscy cieszyli się na myśl, ze przynajmniej do matury nie będzie musiała pracować i będzie mogła poświęcić się tylko nauce. Dziewczyna natomiast odkryła, jak wielkimi przyjaciółmi są ludzie, z którymi na co dzień stykała się w szkole...
Kiedy podczas rozdania świadectw maturalnych usłyszała swoje imię i nazwisko, naokoło rozległy się gromkie brawa. Nie mogła przestać płakać ze wzruszenia...

18 komentarzy:

  1. Spodziewałam się innego zakończenia. Dziewczyna przeszła na ciemną stronę mocy, wagarowała i ogólnie wszyscy się na nią wypieli. Koniec historii nastąpiłby w jakiś melinie.
    Ale tak poważnie, morał tego opowiadania jest taki, jeśli jesteś spoko dla ludzi to ludzie są spoko dla Ciebie. :)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Akurat w tym opowiadaniu jest dobre zakończenie, ale w prawdziwym życiu bardzo różnie się układa. I nigdy nie ma tak, że różnym osobom w podobnej sytuacji przytrafiają się dokładnie te same rzeczy. A dobre zakończenia złych sytuacji przytrafiają się nam zbyt rzadko.

      Usuń
    2. Z moich doświadczeń wiem m.in to: problemy trudności, źli ludzie będą zawsze, najważniejsze jest moje podejscie do nich. :-) pozdrawiam

      Usuń
    3. Oczywiście, podejście zawsze jest ważne. Również wtedy, kiedy dzieją się rzeczy, na które nie można mieć większego wpływu. Inna sprawa, że nawet najlepsze podejście do problemu nie zawsze go rozwiąże. Ale- oczywiście- wszystko można przyjąć z godnością lub bez niej.

      Usuń
    4. Też spodziewałam się złego zakończenia :P

      Usuń
    5. Aniu, gwarantuję Ci, że od czasu do czasu moje opowiadania będą kończyć się źle. Po prostu czasami chcę dać upust fantazji i pomyśleć sobie, jak by to było, gdyby wszyscy ludzie byli dla siebie dobrzy. Wiem, marzenie ściętej głowy.

      Usuń
  2. bardzo dobre zakończenie :) córka mojej najlepszej przyjaciółki została rok, po roku sama, najpierw zmarła moja przyjaciółka po dziesięciu latach walki z rakiem, a rok później jej mąż i ojciec tej Dziewczyny, spadł ze schodów w ich sklepie i złamał sobie kark, Dziewczyna musiała rzucić wszystko od pol roku żyła, pracowała i mieszkała w Wielkiej Brytanii, i zacząć w Polsce nagle bardzo odpowiedzialne, dorosłe życie, jako właścicielka sporego sklepu, była już wprawdzie po studiach i nie musiała ciułać, ani liczyć na czyjąś pomoc, nie takie jednak były ani jej, ani jej rodziców plany ... życie pisze najbardziej nieprawdopodobne scenariusze

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie- nigdy nie wiesz, jaki scenariusz napisze Ci życie, zwłaszcza w obliczu takiej tragedii. Niestety nie wszystkim udaje się stanąć na nogi po trudnych wydarzeniach. Dlatego dobrze jest, jeśli człowiek zawsze może liczyć na czyjeś wsparcie. Chyba najtrudniej jest żyć w pojedynkę.

      Usuń
  3. To fikcja czy trochę na faktach?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fikcja. Ale fajnie by było, gdyby wszystkie złe wydarzenia przynosiły w prawdziwym życiu tak dobre zakończenie :)

      Usuń
    2. zdecydowanie fajnie by było :)

      Usuń
    3. Niestety w życiu bywa z tym różnie. Dlatego bardzo sobie cenię każde pozytywne wydarzenie, nawet jeśli pozornie było ono błahe. :)

      Usuń
  4. Smutne, a zarazem budujące. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie. Czasem lubię podbudować się takimi historiami, żeby spojrzeć z optymizmem na własne życie. :)

      Usuń
  5. (...) Po wszystkim do dziewczyny odezwała się skarbówka i kazała jej oddać znaczną część zarobionych pieniędzy. Zawistna koleżanka natomiast zgłosiła nielegalne zgromadzenie.

    Wszyscy żyli długo, nie do końca szczęśliwie, często odwiedzając urzędy.

    ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ... czyli typowe życie w Polsce. :P
      Moje opowiadanie jest raczej wyrazem moich głęboko skrywanych marzeń i nadziei, że ludzie potrafią być czasem bezinteresownie dobrzy. Ale wiem też, jak wygląda rzeczywistość, zwłaszcza w kraju nad Wisłą. :)

      Usuń
    2. Potrafią. Rzadko, bo rzadko, ale potrafią. W takie dni jak dziś, kiedy mamy WOŚP bardzo dobrze to widać ;)

      Usuń
    3. Szkoda, że ludzie potrafią być dobrzy dla siebie głównie od święta, ale dobre chociaż to :)

      Usuń